Grzegorz Płoński: Rekonstrukcja dworu w Janówce


        Myślę, że wielu z Was czytając "Niesamowity dwór" starało się wyobrazić sobie jego wnętrza, aby lepiej zrozumieć dziejące się tam wydarzenia. Pewnie przynajmniej kilkoro (do nich zaliczam się i ja) spróbowało samodzielnie narysować na podstawie tekstu plan budynku. O moich próbach mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wyszły poza fazę wstępnych szkiców. Natomiast Grzesiek Płoński doprowadził swoje prace do sensownego końca. Oto ich rezultat: plan sytuacyjny wnętrz dworu w Janówce. Najpierw jednak przypomnę może te fragmenty powieści, które posłużyły za jego źródło:

  1. Prolog: „Zobaczył światełko na piętrze starego dworu. Błyskało w pokoju, który mieścił się tuż nad frontowym wejściem. Były tam aż trzy okna i duży balkon oparty o cztery potężne kolumny (...). Tam była bibliotek pana Czerskiego.”
  2. Rozdz. I: „- Panna Wierzchoń będzie spać w pokoju zielonym (...) kolega Bigos weźmie sobie pokój żółty, a ja czerwony. Były to trzy sąsiadujące ze sobą pokoje, do których wchodziło się z wąskiego korytarzyka, ciągnącego się wzdłuż frontowej ściany i prowadzącego do pomieszczeń gospodarczych, to znaczy do kuchni i spiżarni. Okna wychodziły na ogród.”
  3. Rozdz. I: „wybiegłem do sieni. Wspiąłem się po drewnianych schodach (...). Gdy mijałem podest, wydawało mi się, że słyszę skrzyp drzwi. Wpadłem do biblioteki (...). Przeszedłem do gabinetu Czerskiego, a później do jego sypialni. Drzwi z sypialni na korytarz zastałem uchylone. (...) »Gdy ja szedłem po schodach na górę, oni mogli być w bibliotece i zawieszali draperię nad drzwiami. Gdy ja wszedłem do biblioteki, oni uciekli do gabinetu Czerskiego, a potem, przez jego sypialnię, wymknęli się z powrotem na korytarz. Ja szamotałem się z draperią, gdy oni znajdowali się już na dole, w swoich pokojach.«”
  4. Rozdz. II: „Budynek piętrowy, postawiony na planie prostokąta, z półkolistym ryzalitem od ogrodu. Układ wnętrza dwutraktowy, na osi sień i owalny salon. (...) Pod portykiem z jońskimi kolumnami wchodziło się do wielkiej, mrocznej sieni (...). Po lewej ręce, w pobliżu frontowego wejścia wąski korytarzyk prowadził do kuchni, po drodze mijało się troje drzwi wiodących do pokojów zielonego, żółtego i czerwonego. W głębi klatki schodowej były schody na piętro oraz wejście do owalnego salonu. Po prawej stronie na parterze znajdowała się duża sala balowa ze wspaniałym klasycystycznym kominkiem.
            Na piętrze po lewej ręce mieściła się biblioteka z kominkiem i dwa pokoje: dawny gabinet Czerskiego i jego sypialnia. Po prawej zaś stronie, nad salą balową, było pięć niedużych pokojów, dwa z nich w amfiladzie, a trzy z samodzielnym wejściem, z głównego korytarza i małego korytarzyka.”

  5. Rozdz. II: „W tym dworze jest bieżąca woda, jest również łazienka, ba! nawet dwie. (...) Łazienka jest w kuchennym korytarzy po prawej ręce.”
  6. Rozdz. II: „Biblioteka dworu w Janówce usytuowana jest nad sienią i salonikiem. Posiada dwa okna i oszklone drzwi, wychodzące na balkon umieszczony w górnej części frontowego portyku. (...) Na prawej ścianie od wejścia do biblioteki znajduje się kominek klasycystyczny z białego marmuru. (...) Na ścianie kominkowej wmontowany został w boazerię zegar szafkowy (...). Na tej samej ścianie są drzwi do sąsiadującego z biblioteką gabinetu”.
  7. Rozdz. III: „Paliło się w oknie na parterze, w końcu lewego skrzydła, a więc w kuchni.”

        I jeszcze mail z listy dyskusyjnej, w którym Grzesiek wyszczególnia niejasności związane z tym projektem:

2004.08.11

Rekonstrukcja pomieszczeń dworu w Janówce. Autor Grzesiek Płoński         Zastanawiałem się właśnie, jak w zasadzie wyglądał ów dwór w Janówce (przepraszam, zboczenie zawodowe) i konia z rzędem temu, kto potrafi go zrekonstruować na podstawie opisu.
        Wiemy - z początku rozdz. II, że dwór (czy raczej pałac) jest prostokątny, dwutraktowy, piętrowy, z jońskim portykiem z tympanonem w elewacji frontowej, nakryty dachem czterospadowym, a od ogrodu ma półokrągły ryzalit. Ale gdy wchodzimy w szczegóły - zaczynają się schody (dosłownie i w przenośni).
        Jak rozplanowane było wnętrze? Z pozoru prosto - na osi, za portykiem, sień w trakcie frontowym, salon w trakcie ogrodowym, na prawo od nich sala balowa, a na lewo... No właśnie...
        Wg opisu korytarz wzdłuż elewacji frontowej (!!! tracić reprezentacyjną elewację na doświetlenie korytarza?!) prowadzi do WIELKIEJ kuchni i spiżarni, z niego na prawo mamy wejścia do trzech pokojów mieszkalnych i, jak dowiadujemy się nieco później, łazienki (a propos, gdzie jest druga wzmiankowana łazienka - na piętrze?). Niestety, przedstawiony w ten sposób układ pomieszczeń sprawia, że lewe skrzydło pałacu zaczyna nam rozciągać się w nieskończoność. Trzy pokoje i łazienka obok siebie to, nawet zakładając mikre współczesne normy, lekko licząc 10 m, plus kuchnia - wychodzi jakieś 13 m długości. Tylko, że PS wstawił do swego pokoju kolbuszowskie biurko (potem jeszcze, zdaje się, kozetkę dla Marczaka), więc było to locum raczej większe niż obecna minimalna szerokość 2,20 m dla pokoju jednoosobowego. :-D Tym niemniej długość pałacu wychodzi jak na razie do przyjęcia, może ciut niesymetrycznie (choć sala balowa mogła być duuuuża), ale zawsze. Ale co z szerokością? W opisie ogólnym mamy układ dwutraktowy, a tu nagle pojawia się przecież półtoratraktowy. Barokowe i klasycystyczne pałace (nawet całkiem malutkie) miały korpus szerokości przeciętnie 12-15 m, weźmy minimum, w tym dwumetrowy korytarz i lądujemy z trzema pokojami o głębokości po prawie 9-10 m i szerokości - bądźmy już hojni - 3-4 m. Absurd. Dużo bardziej racjonalnie (i zgodnie z zasadami rozplanowania ówczesnych pałaców) byłoby zastosować dwa i pół traktu - korytarz przez środek, pokoje na dwie strony i kuchnia na końcu.
        No dobrze, ale przejdźmy na piętro, zaczynając oczywiście od schodów. A gdzież one? W opisie sieni (rozdz. II) pojawia się nagle: „w głębi klatki schodowej były schody na piętro oraz wejście do owalnego salonu”. I już wątpliwość - w głębi klatki schodowej, czy jednak w głębi sieni? Nigdzie nie ma mowy o jakimkolwiek wydzieleniu klatki schodowej, drzwiach etc., schody występują zawsze w połączeniu z opisem sieni (także gdy PS patrzy przez otwór z tajnego korytarza, gdzie widać i schody, i sień), tam więc chyba były umieszczone, czyli przynajmniej część sieni powinna mieć dwie kondygnacje wysokości.
        Ale chodźmy już jednak na górę. Z rozdziału II dowiadujemy się, że biblioteka i dwa pokoje Czerskiego mieściły się po lewej stronie, a po prawej było pięć pokojów - co zdaje się sugerować na osi pałacu hall przez całą szerokość bryły, jak najbardziej do przyjęcia, tym bardziej, że z biblioteki można było wrócić na schody naokoło, przez gabinet i sypialnię (co dawałoby bibliotekę w trakcie frontowym i pokoje w amfiladzie w ogrodowym). Ale - Antek i Zosia widzą światło w trzech oknach pod portykiem, zidentyfikowanych jako okna biblioteki, także z opisu biblioteki dokonanego podczas inwentaryzacji wynika, że mieściła się ona na osi pałacu, za portykiem i miała dwa okna i drzwi na balkon umieszczony w portyku. I to nie jedyna sprzeczność w opisie biblioteki - a co było na jej suficie? Owalny plafon „Zeus na Olimpie” w ramie o dekoracji pompejańskiej (poczatek rozdz. II) czy może raczej boazeria dębowa tworząca ogromną gwiazdę z klepek, ze środka której zwisa żyrandol (jakieś 14 stron później)? A gdzie umieszczony był na elewacji fryz z datą budowy pałacu? „Pod trzema środkowymi oknami pierwszego piętra biegnie malowany fryz...” - ale, ale, tam przecież były właśnie drzwi z biblioteki i balkon... Co więcej - biblioteka była jakoby „nad sienią i salonikiem”, a jak to możliwe, skoro do salonu wchodziło się PRZEZ klatkę schodową?
        Odpuśćmy już bibliotece i zajmijmy się resztą piętra - to, co było po prawej stronie, w zasadzie nie budzi wątpliwości - w zasadzie, bo lokowanie pięciu pokoi na kilkunastometrowej rozpiętości stropie sali balowej rodzi uzasadnione obawy co do statyki budowli. Warto też zauważyć, że olbrzymia, zajmująca na oko 2/5 powierzchni parteru, sala balowa powinna mieć także odpowiednią swej powierzchni wysokość - nie wiem więc, czy nie powinna wręcz zajmować dwóch kondygnacji (zwłaszcza, że był tam balkonik dla orkiestry).
        No a co było nad rozbuchanym do niemożności lewym skrzydłem parteru? Nagle okazuje się, że tylko dwa pokoje Czerskiego... Po 60-100 m2 każdy, 6 m szerokie i 13 m długie, czy może był jeszcze jakiś taras nad kuchnią? A co z kominami? Jak pamiętamy - każdy z pokoi mieszkalnych miał piec, w przypadku zaproponowanego przez Nienackiego układu półtoratraktowego daje to na piętrze nierozwiązywalną kolumnadę kominów w lewym skrzydle pałacu, pośrodku traktu frontowego. W przypadku układu na dwa i pół traktu - jest nieco lepiej, ale tylko nieco.
        No i co dzieje się w trakcie ogrodowym nad salonem - w opisach wzmiankowany jest na piętrze „korytarz”, nie ma słowa o hallu, więc musiało tam chyba istnieć jakieś pomieszczenie? Jakie? A czy ryzalit salonu biegł przez dwie kondygnacje, czy też na piętrze był tylko taras, dostępny od razu z tego „korytarza”?
        Jeszcze jedno - PS siedząc związany w tajnym korytarzyku obserwuje przez otwór w ścianie wnętrze biblioteki. Widzi fotele, stół, osoby, kto gdzie siedzi, co robi... Ekhm... A jak, za przeproszeniem? Jaką średnicę mógł mieć taki „tajny” otwór - 3 cm to już chyba będzie nadto. PS siedział związany, oparty plecami o ścianę korytarza, otwór miał przed oczami. Załóżmy, że korytarzyk był wąziutki, 60 cm, to daje jakieś min. 40 cm od oczu do otworu, czyli pole obserwacji w odległości dajmy na to 6 m (czyli przeciwległa ściana biblioteki) wynosiło... 45 cm? No powiedzmy, że się wiercił (o czym nie wspomina i nie za bardzo miał chyba jak, będąc gruntownie związanym) - to byłoby nieco więcej, może nawet do 3 m (w poziomie).
        Tak samo z otworem obserwacyjnym na klatce schodowej, przez który widać było „klatkę schodową, (...) całą sień, ba! nawet frontowe drzwi”. A jak, przepraszam? Przypomnijmy - otwór umieszczony był pod sufitem, w bocznej (lewej, patrząc od frontu) ścianie przy końcu sieni - nie ma takiego prawa fizyki, które pozwoliłoby zobaczyć przezeń całą sień i drzwi wejściowe - chyba, że wyposażony byłby w lustro, czy inny peryskop, o czym jednak PS nie wspomina...
        No i niestety, nie przekonuje mnie także ukrycie wejścia do pomieszczenia loży w ścianie sali balowej, od strony sieni. Czy naprawdę tak trudno zauważyć, bez dokonywania szczegółowych baturowych pomiarów, że jedna ze ścian wewnętrznych ma nagle 1,5-2 m grubości - bo przecież schody na dół były kręcone, więc wypada przyjąć dla nich z 1 m szerokości?


        Pewnym wyjaśnieniem tego zamieszania z układem pomieszczeń we wnętrzu dworu może być hipoteza Piotra Sikorskiego.
        Dodam tu jeszcze jeden mój pomysł - bardziej lub mniej bezsensowny, ale jednak... Może pisząc o rozmieszczeniu pokojów na piętrze Nienacki opisywał to z perspektywy osoby, która właśnie weszła po schodach, a zatem stoi przodem do ściany frontowej, więc prawą i lewą stronę ma ona akurat odwrotnie niż ktoś stojący na przed dworem. Nie pasuje do tej hipotezy stwierdzenie, że „Po prawej zaś stronie, nad salą balową, było pięć niedużych pokojów”. Jeśli jednak zapomnieć o tej sali balowej, to przynajmniej proporcje pomieszczeń zaczynają wyglądać znośnie.


2005 © http://www.nienacki.art.pl

Masz uwagi? Napisz
Hosting: www.castlesofpoland.com
Opracowanie: Piotrek Szymczak.
2005.05.23